Keychron K6 i PBT Retro Mac Keycap Set
O klawiaturze Keychron K2 napisałem tu dużo, a o zmianie z K2 na K6 — nic. Głównie dlatego, że to niemal ta sama klawiatura (choć zaszalałem z przełącznikami, ale to nie temat na dziś). Owszem, zgodnie z zapowiedziami jest nieco niższa (ale nadal nie lubię jej używać bez podkładki pod nadgarstki), no i jest mniejsza, a to był dla mnie główny powód zmiany. Niestety, przyciski są tak samo plastikowe i nie-do-końca-przyjemne w dotyku, czyli powtarza się to, co napisałem kiedyś o K2:
Do tego dochodzi też sama jakość plastiku — rozumiem, że nie powinienem wymagać od niej za dużo, skoro sama klawiatura jest tak tania, ale chyba wolałbym mieć opcję dopłacenia do czegoś lepszego.
Wciąż jednak nie jest tak źle, żebym nie używał jej w ogóle. Wręcz przeciwnie — gdy używam iPada przy biurku, to właśnie z nią.
Niemniej jednak facebookową grupę Keychron obserwowałem, oczekując obiecanych przez nich lepszych klawiszy. Pojawiły się w międzyczasie bardzo ciekawe, ale tylko do modelu K2 — bkrztuk na naszym forum pokazywał je w listopadzie.
Był to zestaw nazwany „Retro Mac”, który niedługo później pojawił się także w wersji dla mojej klawiatury, więc dalszego ciągu pewnie się domyślacie, zwłaszcza jeśli obejrzeliście powyższe video.
Nazwa „Retro Mac” nie wzięła się znikąd — liternictwo na klawiszach inspirowane jest niemal już legendarną klawiaturą Apple Extended Keyboard — czyli charakterystyczna kursywa — ale Keychron dołożył także coś od siebie.
Przyciski backspace i enter tu podpisane są jako think different oraz one more thing…, a klawisz esc może mieć napis hello z Apple II, który w świetle porannego słońca wygląda pięknie!
A w zestawie jest jeszcze ikonka komputera Apple II, również na czerwonym klawiszu — rozważam, czy przycisk do zmiany podświetlenia nie zamienić właśnie tym.
Klawisze — z tej głównej sekcji — są w niej znacznie jednak jaśniejsze niż te, które mam w swoim Vortexie przez co w bezpośrednim porównaniu, ten drugi wygląda na stary i brudny.
Wygląda to tak, jakby Keychron się gdzieś wybierał i wyszykował się jednak trochę bardziej.
A poważnie, pewnie szybko do tego przywyknę, bo rzeczywiście czuć, że te klawisze to zupełnie inna półka. Wciąż wprawdzie wolę profil DSA z Vortexa, ale tym (z profilem OEM) jest znacznie bliżej tych vortexowych, niż tych, które sprzedawane są w zestawie z klawiaturą.
Ponosi się jednak pewien koszt takiej zmiany i wcale nie mówię tu o $40 (aktualnie $32). Chodzi o to, że klawisze wykonane z PBT nie przepuszczają podświetlenia. Świecą więc one bardziej dookoła, a nie „przez” klawisz — tu znaki są wyłącznie nadrukami. (Wybaczcie brak zdjęcia, miałem wrócić dziś wcześniej do biura, ale okazało się, że zaplanowanie zdjęć klawiatury w świetle poranka, 250–kilometrowa wyprawa po zakup kuchni, szaf do sypialni i przedpokoju, regałów do spiżarni i mebli do łazienki oraz zdjęcia klawiatury po zmroku to za dużo jak na jeden dzień — spróbuję nadrobić „na dniach” i uzupełnić wpis).
Gdybym nie miał Magic Keyboard (z podświetleniem przecież), to pewnie byłby to dla mnie większy problem, a że K6 używam jednak głównie za dnia, to nie przewiduję, żeby mi to dokuczało.
Zauważyłem jednak, że na swoim klawiszu spacji z jednej strony dość wyraźnie przebija mocowanie tego klawisza od spodu. Zastanawiam się czy takie coś podlega reklamacji, bo — wiadomo — nie podoba mi się to wcale.
Koniec końców, jestem jednak bardzo zadowolony, bo nagle K6 przestała wydawać się „tanią, plastikową” klawiaturą, a stała się bardziej premium, co palce momentalnie wyczuły. Na tyle, że bez trudu poświęcam podświetlenie na rzecz znacznie lepszych klawiszy.
powoli newsletter
Dołącz do newslettera, żeby być na bieżąco z nowymi materiałami.